(Wpis archiwalny z 19.10.2012) Dziś coś z zupełnie innej beczki, a mianowicie 750słów na temat klątwy Magii i Miecza, aka Talismanu.
– Zasady znacie – każdy z graczy prowadzi swojego Poszukiwacza, którzy krążąc w kółko po planszy odwiedzają różne miejsca i ciągnąc Katy Przygód walczą z Potworami, interakcjują z Nieznajomymi czy gromadzą Przedmioty.
– Gdzieś tam w środku tkwi Korona Władzy albo inne Alternatywne Zakończenie. To niby cel, ale przez dłuższy czas absolutnie nieosiągalny. Zresztą nie chodzi o to by złowić króliczka, ale go gonić, bo gdy dojdziemy do Korony, gra się skończy.
– Są tacy są pamiętają pierwsze edycje, kiedy wszystko było lepsze, są tacy co zaczęli od najnowszych. Ci z szacunkiem bądź przekąsem słuchają doświadczonych „ekspertów”, albo mają wszystko w nosie.
– Jedni nie widzą nic poza polską Magią i Mieczem, inni gilgają się newsami z zagranicy o tym, że właśnie w Talismana ubrano kolejnego bitewniaka, albo po raz 7 czy 8 opowiadania jakiegoś pisarza.
– Jeżeli o pisarzach i adaptacjach mowa: Wiadomo, że stalizmanować można wszystko, czasem jednak trochę mało kart z tego wyjdzie. Nie wiadomo czy dorabiać je samemu, czym zapełniać puste pola na planszy. No i Zakończenie absolutnie nie może być takie jak w oryginale. To przecież wszyscy znamy.
– Podstawka Talismana to oczywiście fantasy, nie wiedzieć z jakiego powodu zwane tolkienowskim. Poszczególne wydania różnią się przede wszystkim grafikami. To najważniejsza różnica.
– No bo w sumie wiele więcej nie da się wymyślić, czasem więcej lub mniej współczynników, inne proporcje kart w talii, czasem alternatywne zakończenia. Znawcy mówią na to konwencja – jak łatwiej zabijać Potwory to jest heroicznie, jak trudniej i jest mniej Przedmiotów – dark.
– Ewentualnie jeszcze ideologię, którą czasem dorabiają sami autorzy, a czasem fani. Ach, jakże cierpi nasz Poszukiwacz ciągnąc kolejne karty, jak smutne, brudne i ponure są podróże na kolejne pole, zanim wyciągniesz kolejną kartę musisz ułożyć haiku, połowę kart Ekwipunku wywalamy, bo są niezgodne z tym co w Bractwie, albo w ogóle pozbądźmy się wszystkiego oprócz Nieznajomych, niechaj będzie bardziej klimatycznie.
– No ale fantasy to nie wszystko. Dziś w świecie Magii i Miecza, dla każdego znajdzie się coś miłego. Cierpienia i Ciężarówki, Katany i Konwenanse, Kosmoloty i Kosmici. Kłóćmy się, która wersja jest lepsza, albo ekumenicznie kiwajmy głowami, że każdy może grać w co chce.
– Tyle, że większość nisz jest już w sumie obsadzona. Po co nam dwa postapokaliptyczne zestawy, po co dwa steampunkowe. Ważne kto dostarczy je pierwszy, kto zrobi lepsze ilustacje, kto zapewni więcej ekspansion packów.
– Zresztą jak chcesz, zawsze masz do dyspozycji Talizman: Brawura i Grywalność, gdzie sam komponujesz talie z dodatkowych dodatków, ewentualnie samemu dorysowując parę ilustracji.
– No dobra fantazjaki mogą być dwa, jeden by w niego grać, drugi aby się pośmiać.
– Kolejne podejścia to już tylko marna kalka, nieudolna zżyna. Nasi eksperci znają wszystkie warianty Magii i Miecza jakie wyszły, przynajmniej w Polsce. Jedni do przełomu dwudziestego wieku, drudzy od tego momentu.
– Ktoś sobie robi fanowskie karty, bardzo fajnie, ktoś próbuje robić własnego Talismana – nie oszukujmy się, nic dobrego z tego nie wyjdzie. Nawet jak zrobi tyle kart co w oryginale, to na pewno nie wyda ich tak ładnie.
– Zjedziemy cię za to z góry na dół, ewentualnie, po znajomości, przyznamy, że to była bardzo sympatyczna próba.
– No dobra, jeżeli ilustracje będą na prawdę bombowe, to twój wariant Talismanu ma szansę się przyjąć. Tylko na Lodową Królową, niczego nie zmieniaj. Chcemy jak najwięcej Poszukiwaczy, jak najwięcej Potworów, jak najwięcej Przedmiotów, Czarów czy Innych Bajerów. Plansza ma być duża okrągła, każde pole dobrze pasować do kolejnego. To ostatnie jest zresztą oczywistą oczywistością.
– I jeszcze jedno. Nigdy, przenigdy, nie mów, że tworzysz kolejny wariant Magii i Miecza. W tym hobby oryginalność to podstawa.
– Niepomiernie bardziej sensowe i społecznie pożądane jest natomiast tworzenie almanachów, że lepiej ciągnąć karty lewą, a nie prawą ręką, przy świeczkach lub z zamkniętymi oczami, i dlaczego budynek na karcie „Gospoda” ma taki a nie inny kształt okien. Wyższy stopień wtajemniczenia to snucie naukowych teorii, o tym że jedni po prostu robią co jest napisane na karcie, inni lubią godzinne proustowskie wycieczki na temat ich zawartości, a jeszcze inni chcą po prostu spędzić czas ze znajomymi, albo nażreć się chrupków. Ba, można się nawet z tego doktoryzować, przy okazji pisząc książkę „Talisman i Pretensjonalne Słownictwo”.
– Żeby nie było – uważam, że Talisman to fajna gra. Lubię też Fasolki, Condottiere, Pingwiny, Neuroshimę Hex i sporo innych planszówek.