Minął termin przyjmowania prac w tegorocznej edycji konkursu Game Chef. Przed uczestnikami zadanie wzajemnego ocenienia zgłoszonych gier, a przed wszystkimi zainteresowanymi – możliwość zapoznania się z nadesłanymi na konkurs projektami.
W polskiej edycji zgłoszono 6 prac. Ze wszystkimi możecie zapoznać się pod powyższym linkiem. To znacznie mniej niż w ubiegłym roku, do czego zapewne przyczyniła się słabsza promocja konkursu. Tym bardziej się cieszę, że udało mi się w terminie skończyć moją grę. Jak zwykle z konkursem wypadniętym w niesprzyjającym terminie, jak zwykle z przysłaniającym wszystko inne pomysłem, który rósł jednocześnie nie chcąc się kleić. Jak zwykle z woltą tuż przed terminem i pracą gotową k6*20 minut przed dedlajnem. Dostępną tutaj – „Czy internauci marzą o cyfrowych ważkach”.
W edycji anglojęzycznej zgłoszono 116 gier w tym 76 od osób biorących pierwszy raz udział w konkursie. Zanim nie pojawi się (lub jej nie zdołam odnaleźć) jakaś zbiorcza lista, udostępnione gry możecie wyławiać ze strumienia konkursowej społeczności Google+. Osoby zainteresowane grami z edycji rosyjskiej, brazylijskiej, koreańskiej, włoskiej czy francuskiej zapraszam na główną stronę konkursu.
A na deser…
Zadziwiające przygody watażki Ważki
gra z którą obudziłem się po dedlajnie gamechefa i nocnych o nim rozmowach
potrzeba:
– dowolna liczba radosnej czeredy poprzebieranych miłośników neuroshimy lub innego settingu postapo
– charyzmatyczny i dobrze improwizujący prowadzący
– pomieszczenie, namiot, wydzielona strefa – ostatni bar zasranych stanów
– fant znaleziony na pustkowiach, na tyle fajny, by warto się o niego starać
– garść żetonów, nabojów, służących za punkty
Wszystko odbywa się na zasadzie dialogu z publicznością
– Wiecie, skąd to mam?
– Ukradłeś!
– Który to powiedział? Czy ja mógłbym coś ukraść?
Przy aprobacie sali, rzucając pomysłodawcy żeton:
– No pewnie, że ukradłem, przecież nie kupiłem, ale nie zgadniecie nigdy komu!
Przy dezaprobacie:
– Pogięło cię? Masz mnie za jakiegoś cholernego szczura? Jeszcze raz palniesz coś tak głupiego i cię wyniosą na kopach.
Przy powtórnej wtopie osoba jest wypraszana in-charakter ze strefy gry (w zależności od warunków, pomysłu – musi opuścić salę, przejść do dalszej strefy biernych widzów).
Gdy minie dość czasu, zacznie siadać tempo, prowadzący zakańcza historię. Określana jest osoba (poprzez licytację zdobytych żetonów, przy równej ilości decyzji publiczności), która dostaje fant-nagrodę.