Właśnie przekroczone zostały kolejne granice na poletku polskich gier narracyjnych. Granice dobrego smaku. Wydawca gry AFTERBOMB, postanowił bowiem promować ją za pomocą gołej baby, umieszczają stosowny „plakat” na blogu gry.

Skoro seks może sprzedać wszystko, dlaczego nie miał by sprzedać gry fabularnej. Gołej baby, a nie nagiej kobiety. Bez odrobiny subtelności, wyszparowanej z jakiegokolwiek kontekstu. Cycki i spluwa. Za pomocą – czysto przedmiotowo potraktowanej. „Odrobina relaksu i przyjemności”. Dla kogo?
Kontrowersyjny design przyjmę z uśmiechem na gębie; kontrowersyjnemu designerowi odpuszczę, patrząc na co, a nie w jakiej otoczce robi; nad kontrowersyjną reklamą podumam, zapewne wpierw doceniwszy koncept. Owszem ta reklama jest kontrowersyjna w tym sensie, że u rożnych osób może budzić różne emocje. U mnie budzi jednak jedynie niesmak. Koncept zaś jest stary jak reklamowa branża, a wykonanie mogło by być wzięte za jego pastisz. Owszem, po raz pierwszy w Polsce na poletku gier narracyjnych. Tyle, że smuci mnie to zamiast ekscytować.
Nie mam nic przeciwko nagości w grach narracyjnych. Niechaj erotyczne zdjęcia towarzyszą Wampirowi: Pożądanie, niechaj nawet karykaturalne grafiki ozdabiają Nieznane przygody Królewny Śnieżki. Niechaj jednak to wszystko ma jakiś sens, cel, pomysł. Niech koresponduje z treścią gry. Kupię czy nie kupię, sprawa zupełnie osobna.
O ile na tę głupią reklamę można by było jeszcze spuścić zasłonę milczenia, tekst głoszący, że zdjęcie jest dowodem na to, że „Kobiety też grają w gry fabularne” to już jest przegięcie. Tak, kobiety (dlaczego „też”?) grają w gry fabularne. Kobiety, nie obiekty seksualne.
Oczywiście, nikt nikomu nie zamierza zabraniać promować gry, tak jak ma na to ochotę. Celować do takiej, a nie innej grupy celowej, obrażać grupę celową mniej. Na rynku na pewno jest miejsce dla AFTERBOMB, pewnie zarówno mimo, jak i dzięki temu, że jest tak promowana. Z akcją „maskotka” muszę się pogodzić, tak jak inni muszą pogodzić się z istnieniem osób mówiących o seksizmie.
Szkoda tylko, że zapowiadająca się całkiem fajnie AFTERBOMB, będzie mi się odtąd kojarzyła przede wszystkim z tymi wszystkimi niefajnymi rzeczami.