Dziś coś z zupełnie innej beczki, a mianowicie kolejny pomysł na gierkę. Co ja piszę, nie gierkę, ale poważną grę. O kotach, bo czyż można sobie wyobrazić bardziej erpegowe zwierzę?
Co pewien czas ktoś narzeka, że w RPG zapodziały się gdzieś dwie pierwsze literki. Odnajdziecie je właśnie tutaj. To będzie prawdziwy, prawie bez kostkowy storytelling, esensja narracji, mroku i bezsilności. Przed wami „Kot: Sędziowie”.
Kota mistrza Wicka znają pewnie wszyscy, ale nie oszukujmy się, to co proponuje to gra raczej dla dzieci. Ja proponuję coś o wiele bardziej poważnego. Na dobry początek jako inspiracje możecie sobie wrzucić The Cat lady – klimat ponad wszystko a kiepską mechanikę uznajmy za feature wspierające imersję. Inne inspiracje to oczywiście jedyna słuszna Kobieta Kot z filmu pod tym samym tytułem, okruchy „Złotego Popołudnia” mistrza Sapkowskiego, „Siedmiu życzeń”, filmu chyba na B z przepiękną sceną miejskiego wiedźmiarstwa, na którego zidentyfikowanie straciłem ostatnie 15 minut, oraz dzieła White Wolfa co pewnie już wywnioskowaliście z tytułu.
Jak każda szanująca się poważna gra, nasza opowieść zaczyna się od Preludium. W tym miejscu poznajemy bohatera gracza, żyjącego w mroczniejszym, okrutniejszym i bardziej groteskowym odbiciu naszej rzeczywistości. Kim będzie ta osoba zależy od woli gracza, jedyny warunek jest taki, aby pałała sympatią do kotów, przy czym wcale nie musi wiedzieć, że jest Wybrańcem Bastet. I aby Preludium zakończyło się jej śmiercią.
To początek właściwej gry, gdyż okazuje się, że nasz bohater był jednym z wybrańców bogini Bastet. Po ludzkiej śmierci zyskuje nowe życie (a właściwie 9 nowych żyć) jako kot. Normalny zwykły kot, nie kotołak, czy człowiekokot. Ze wszystkimi ograniczeniami tej postaci, jak i wachlarzem nowych możliwości.
Kota charakteryzuje kilka cech. Są to
zwinność – czyli skoczność itd.,
drapieżność – gdy trzeba użyć pazurów
prezencja – czyli jak milusio wygląda
mądrość – robiąca też za charyzmę w kontaktach z innymi kotami
Wartości każdego ze współczynników modyfikowane są przez Wcielenie – wprost proporcjonalne do ilości posiadanych żyć – nasz kot na początku ma je na 1 poziomie.
Do tego każdy z kotów dysponuje też kocią mocą, ale o tym dalej.
Podstawową rolą kota jest bycie świadkiem wszystkich spraw, które przydarzają się ludziom. I prawie w ogóle nie powinien się w nie wtrącać. Ewentualnie może uczestniczyć, albo i sam próbować zwołać, gdy ma odpowiednią pozycję, sąd Bastet. W ramach takiego sądu może zapaść decyzja o Ingerencji. Zwykle wygląda to tak, że poprzez nagromadzenie różnych drobnych zdarzeń, zbiegów okoliczności, następuje jedna poważna zmiana w kolei rzeczy. Ale możliwe są również inne rodzaje Ingerencji, jak chociażby „wyssanie” przez kota choroby. Do Ingerencji zwykle wybierany czy w inny sposób wyznaczany jest Egzekutor – kot, który ma się jej podjąć. Problem w tym, że wiąże się to zawsze, pośrednio lub bezpośrednio z utratą przez niego życia.
Tu przypominamy, że każdy kot ma ich dziewięć, z każdym kolejnym odradza się coraz silniejszy. Dopiero utrata ostatniego oznacza koniec jego egzystencji.
Ingerencja może być także wykonywana poza Sądem, czy nawet wbrew niemu. W tym przypadku jednak koty, które w niej maczały łapki mogą stać się celem Sachmet – Łowców – wybranej przez zgromadzenie Bastet grupy kotów, których zadaniem jest ukaranie łamiącego zasady pobratymca.
Moc każdy kot może wykorzystywać samodzielnie, ale dla osiągnięcia większego efektu wskazane jest łączenie jej przez kilka – ba może nawet w wyjątkowych przypadkach kilkaset – kotów. Ingerencja to mocny sposób na jej wykorzystanie, ale nie jedyny. Tu warto wspomnieć o
„telepatycznopodobnych” kontaktach z niektórymi ludźmi. Oprócz Wybrańców można bowiem w świecie gry wyróżnić jeszcze dwie grupy. Pierwszymi będą Natchnieni czy coś w tym stylu, oznaczający wszystkich szczególnie związanych emocjonalnie z kotami, mogą to być zarówno dzieci jak i niezrównoważeni emocjonalnie, różnego rodzaju eko-maniacy czy kocie mamy. Drugi rodzaj to wprost Wierni, Kapłanki i Kapłani Bastet – ludzie, którzy służąc kociej bogini zwykle dobrze zdają sobie sprawę z funkcjonowania Sądów, kolei losów Wybrańców itd.
oraz Przejściach – zaciemnionych miejscach, zwykle zaułkach, oknach itd, które pozwalają kotom na przenoszenie się na bliższe lub dalsze odległości, czasami również – ale to dla na prawdę nielicznych – w czasie. Na wszelki wypadek korzystanie z przejścia uzależniamy od woli Bastet, stąd nasz kot zawsze zamiast tam gdzie chce może trafić chociażby do egipskiej kociej nekropolii, prosto w zasadzkę Sachmet.
A same przygody? Mroczne, ciężkie, zwykle liniowe (no bo rzecz przecież w próbie zmienienia przeznaczenia), wikłające zwykle nie mających większego wpływu na wydarzenia koty w różne niefajne ludzkie losy (może wprost lub metaforycznie nawiązujące do preludium). W historie których przebieg, albo spodziewany finał można zmienić. Może przekonując do tego Trybunał Baset, może działając na własną łapę. Zawsze kosztem życia. Co z tego, że jednego z dziewięciu.