(Wpis archiwalny z 03-02-2012) Joł Joł! Wydawnictwo Nexus77 wydało nową grę fabularną No Logo RPG. Z jej pobieżną recenzją zapoznacie się poniżej.
No Logo RPG To dwie cieniutkie, aczkolwiek w pełni kolorowe i ładnie zilustrowane książeczki po 100kilkadzieiąt stron każda, z których jedna przeznaczona jest dla graczy, a druga dla mistrza gry zwanego tu inaczej. Książeczki zapakowane są w zgrabnego boxa do którego dołożono mapy oraz specjalne kostki (to znaczy k12 i k6 z dodatkowymi symbolami). Pobieżnie naszkicowany świat to praktycznie standard gier fabularnych, mamy oto opanowany przez Zło Ciemny Bór w którym oczywiście żyją elfy, góry pełne goblinów, krasnoludzkie siedziby, miasto ludzi, osady niziołków itp. nie zabrakło oczywiście smoków, troli, wielkich pająków i innych typowych elementów bestiariusza. Mechanika gry jest względnie prosta i opiera się na rzucie k12 + określona ilość k6. Dwie ścianki na k12 mają znaczenie specjalne – symbol dobra zastępujący 11 oznacza automatyczny sukces, a symbol zła zastępujący 12 – porażkę. W mechanice uwzględniono również więzi jakie mogą łączyć członków drużyny, wpływ Ciemnej Strony Mocy i pulę zwaną punktami nadziei, pozwalającą na poprawienie wyniku rzutu. Wprowadzono również, wzorując się chociażby na stareńkim Pendragonie, podział rozgrywki na fazę akcji, oraz fazę odpoczynku. Wracając do drużyny i procesu tworzenia bohaterów, to ta nie jest skomplikowana, bohaterowie mogą być tradycyjnie elfami, niziołkami, krasnoludami, lub członkami jednej z kilku ludzkich kultur. Do tego wybierają odpowiednie zawady, zdolności „rasowe” czy plemienne – jednym słowem standard.
Autorzy gry już zapowiadają kolejne części, pozwalające na granie w innych częściach świata. Pewną nowością jest jednak zapowiedź, że kolejna część będzie rozgrywać się w innym okresie czasowym (to trochę tak, jak uaktualniana z każdą edycją D&D storylinia settingów).
Jednym słowem, gra wygląda przyjemnie chociaż razi trochę brak dokładniejszego opisu świata no i oczywiście cena, zwłaszcza gdy przeliczymy funty na złotówki.
……………
Po wyrwaniu tego tekstu z czasoprzestrzennego kontekstu mimo wszystko trzeba uzupełnić, że odnosi się on do recenzji The One Ring. Jak wielką różnicę robią znane nazwy, popularne uniwersum, licencja na której oparto grę…
BTW. Jeżeli ktoś miał nadzieję odnaleźć tu grę fabularną na podstawie książki Naomi Klein, to mogę polecić mu hacka Ghost/Echo pt. FISC – zmieniamy rządową agencję na NGOsa i gotowe.