(04-09-2009) Kilka przemyśleń postpolconowych, a przede wszystim postWickowych. Z mieszanymi uczuciami wybierałem się na jego pierwszą prelekcję o gamedesignie by później przekonać się, że były to prawdopodobnie najlepiej spędzone dwie godziny na Polconie, a na pewno w Lodeksie. Chyba powieszę sobie nad biurkiem motywacyjny transparencik – „Być jak John Wick”.

– Podstawowe pytanie na jakie powinien odpowiedzieć sobie każdy wannabe game designer to „O czym jest moja gra”.
– Wbrew pozorom odpowiedź nie jest taka prosta. Widać to chociażby po próbach wypełniania tu i ówdzie formularza Power19 gdzie również pojawia się to pytanie.
– Symptomatyczne było nieporozumienie (chyba mogę tak napisać) podczas prelekcji Wicka, gdzie jeden z uczestników najwidoczniej nie mógł zrozumieć, że to „o czym jest gra” nie jest tym samym co „co robią bohaterowie”.
– Wick jest taką osobowością, że nie sposób nie przyklasnąć mu, gdy – to już na innej swojej prelekcji – zjeżdża z góry na dół „ruch” indie, przy okazji zgrabnie ‚obalając’ GNS.
– Ale tak na prawdę niczego nie ‚obala’ – na pewno nie GNS taki jak ja go rozumiem.
– Do tego przecież to o czym mówił na prelekcji i rozwiązania mechaniczne jakie proponował to dla mnie czystej wody indie.
– No ale ja z indie przyjmuję tylko teorie, pomysły, inspiracje – bez obciążenia różnymi personalnymi, towarzyskimi, środowiskowymi tarciami.
– Proponowane przez Wicka rozwiązania, tak zresztą jak rozwiązania indie, mają jedną zasadniczą wadę – są bardzo wąskie.
– To niesamowite uczucie słuchać jak ‚ten’ John Wick, z marszu porządkuje krążące po głowie pomysły.
– Mimo, że mocno boli mój (nie)mówiony angielski.
– Fajnie zrobić wg tych założeń kilkunastostronnicowy pdf, ale już nie podręcznik, który miałby się chociaż zwrócić.
– za takiego wrzuconego na mygame.pl pdfa – jak proponował Wick – w Polsce zapłaciłoby k6 osób.
– Mówił o tym zresztą pośrednio Trzewik na (mini)panelu (dwóch) wydawców RPG. Próba sprzedaży podręczników w nurcie ich starej ‚nowej fali’ to wydawnicza porażka, a za darmowego sieciowego Gwiezdnego Pirata zapłaciło im – przy pozycji Portala – kilka osób.
– Chociaż może wynikało to ze skomplikowanej procedury płatności.
– Zresztą Wick też zapewne rozumie, że ciągnący grę jeden indiański mechanizm to za mało. L5K jest grą o honorze itd. Tyle, że nie jest tak, że oprócz mechaniki honoru ‚nie potrzebujesz już nic więcej’. Oprócz mechaniki honoru musisz dodać cały staroszkolny, symulacjonistyczny crap.
– Co widać także w najnowszych polskich systemach – Klanarchi, która po indierozwiązania sięga ostrożnie.
– A przede wszystkim Wolsungu, zbudowanym przede wszystkim na settingu z miksu gatunkowych klisz.
– Mimo wszystko trzeba więc jakoś obudować ciągnący temat przewodni gry indiemechanizm aby gra stała się strawniejsza.
– Albo znaleźć jeszcze inne rozwiązanie.
– Tak, piszę grę.
– I nie napiszę lepiej od Trzewika, jak spotkanie z Wickiem było motywujące do dalszego pisania.
– A gdy już będzie gotowa, wyślę egzemplarz – tak jak obiecałem – Johnowi Wickowi.