Nowy rok, nowy blog… na dobry początek warto więc pokusić się o jakieś zestawienie tego co obecnie dzieje się na polu gier fabularnych w naszym pięknym kraju.
Naturalnie nie będzie to pełny raport, a jedynie jakaś próba naszkicowania sytuacji.
Zapewne wiele sygnalizowanych tu tematów doczeka się rozszerzenia w osobnych wpisach, a i dla osób, którym poniższe nazwy czy pojęcia niewiele mam zamiar przygotować szersze ich omówienie.
Trzy linie
Obecnie w Polsce można tak na prawdę mówić o trzech prężnych liniach wydawniczych, trzech żywych systemach, do których mniej lub bardziej regularnie wychodzą nowe dodatki.
Pierwszy z nich to Savage Worlds wydawnictwa Gramel. Same gołe SW to w miarę uniwersalna klasyczna mechanika, a w linii wydawniczej ukazują się kolejne podręczniki z jednej strony dostarczające nowych settingów, z drugiej rozwiązań pozwalających grać w określonej estetyce, czyli pisząc po ludzku, konkretnych klimatach. Mamy więc superbohaterski „Almanach Superbohaterów”, dodatek lat 20-30 „Sensacja i Przygoda” pastiszofantasy „Evernight”, spaceoperowe „Nemezis” czy jeszcze ciepły cyberpunkowy „Interface Zero”. Savage Worlds to jedyna raz po polsku, dwa drukiem, trzy wspierana uniwersalna mechanika, nic więc dziwnego, że osiągnęła tak wysoką pozycję. Ewentualnie gdzieś tam na marginesie funkcjonuje FATE (powstał nawet dosyć niemrawo rozwijany serwis: ), ale i tak utarło się, że uniwersalnie – znaczy na SW.
Drugim systemem, który po latach zapowiedzi w końcu ujrzał światło dzienne i bynajmniej nie zamierza obumierać jest Wolsung wydany przez Kuźnię Gier. Steampunkowe fantasy z jednej strony przyciąga przebogatym światem, z drugiej – z dumą chodzi na własnej, sprofilowanej mechanice, pokazując, że można pomieszać także w tym aspekcie.
Trzeci system z pierwszej trójki polskich gier RPG to Neuroshima Wydawnictwa Portal. Postapokaliptyczna gra na dosyć klasycznej mechanice doczekała się właśnie 19(!) dodatku. Właściwie, biorąc pod uwagę popularność, system ten wypadało by wymienić jako pierwszy.
W tym miejscu warto wspomnieć jeszcze o nowej edycji stareńkiego, dla wielu kultowego, Zewu Cthulhu, wydanej przez Wydawnictwo Galmadrin, do którego jednak na razie ukazał się jedynie podręcznik podstawowy, a na pierwszy z wielu zapowiadanych dodatków, „Cthulhu by gaslight”, wciąż czekamy.
Ale nie tylko
Naturalnie powyższe gry to te o których wciąż mówi się na forach i blogach, a wydawnictwa produkują do nich materiały dodatkowe i w inny sposób podsycają zainteresowanie systemem. Oprócz tego, na pewno mnóstwo osób, które wcale nie czują potrzeby obnoszenia się z tym w internecie czy na konwentach, gra w D&D wersji 3 i 3.5, a pewnie także 4.0 (do którego w końcu ukazał się ostatni z podręczników podstawowych). Swoich fanów ma też nowy i stary Świat Mroku, pierwszy i drugi Warhammer czy inne nowsze i starsze gry, które ukazały się na naszym rynku. De facto, gry fabularne nie starzeją się tak brzydko jak gry komputerowe i niejedna drużyna w domowym zaciszu może z przyjemnością popykiwać sobie w chociażby Gasnące Słońca.
Systemy autorskie
Rodzima twórczość autorkowa mocno zmutowała ostatnimi laty. Obecnie o wiele rzadziej niż kiedyś, ktoś anonsuje pisanie swojej autorskiej gry, z autorskim światem na autorskiej mechanice, ot tak, po prostu. Jeżeli natomiast już pojawi się taki pomysł, to zwykle trochę bardziej przemyślany i dopracowany (także pod względem prezentacji – zamiast k10 stron „we wordzie” dostajemy coraz powszechniej zgrabnego pdfa) z marzeniami o jego wydaniu, najlepiej drukiem, w fullcolorze i twardej oprawie. Najlepszym przykładem takiej gry, a jednocześnie dowodem, że można, jeżeli się tylko chce, jest Robotica. Czy światło dzienne ujrzy jeszcze któryś z wielu zapowiadanych tu i ówdzie systemów – zobaczymy.
Przy okazji warto wspomnieć o przypadku nowej edycji gry Monastyr. Trzewik wyjaśnił niedawno, że klika ją w domu, poza pracą w Portalu, któremu szefuje, jednak to ten właśnie Portal wyda ją, gdy będzie gotowa. To doskonale pokazuje, jak płynne są w branży granice, między twórczością własną, fanowską, komercyjną.
Gry indie
Polska scena gier indie (w rozumieniu gamedesignerskim) czy story games, praktycznie nie istnieje – jedyne miejsce o takim profilu, forum Autorskie, obumarło. Jednak o nowatorskich grach narracyjnych można poczytać na niektórych polskich blogach, co pewien czas tu i ówdzie pojawiają się również ich tłumaczenia czy autorskie materiały, a wydawnictwo Portal powoli lecz sukcesywnie wydaje drukiem tłumaczenia gier narracyjnych o nie klasycznej mechanice i modelu rozgrywki (żeby wymienić InSpectres i Honor&Krew), gdzieś na pograniczu plasuje się również Cień dni minionych, czyli polska wersja udostępnionego na otwartej licencji The Shadow of Yesterday, który po latach zapowiedzi ukazał się w końcu nakładem Kuźni Gier. Wybiegając natomiast w przyszłość bardzo cieszą mnie zapowiedzi Gramela, dotyczące wydania Gray Ranks i Fiasco.
OSR
Z innych rpgowych zjawisk, w jakiś tam sposób w Polsce zaistniał również Renesans Starej Szkoły, oprócz nieocenionego bloga Inspiracje, tu i ówdzie pojawiają się staroszkolne teksty i materiały, z tłumaczeniem „Sword & Wizardry Whitebox PL” na czele.
Goes English
Od dawna wiele osób korzysta z oryginalnych, anglojęzycznych podręczników. Z jednej strony można tu wymienić fanów D&D w wersji 4.0 oraz Pathfindera mocno bazującego na edycji 3.5, WoDa czy nowych Warhammerów zarówno fantasy jak i 4k, a z drugiej strony gier indie. Coraz powszechniejsze jest również czynne uczestnictwo w ogólnoświatowym środowisku, chociażby poprzez udział w playtestach. Idzie za tym kolejny trend, a mianowicie pomysł na wydanie na zachodzie rodzimego systemu. Wolsung, Klanarchia i Robotica goes English, inicjatywa Ancient Scroll zapodaje swoje anglojęzyczne pdfy na RPGnow, a Gramel to już prawdziwie ponadnarodowa korporacja 🙂
PDFy
Wciąż nie ma w Polsce zwyczaju sprzedawania rpgowych PDFów, nie mówiąc o rodzimej platformie pokroju wspomnianego wyżej RPGnow.com. Praktycznie po polsku można jedynie kupić elektronicze wersje podręczników Gramela, oraz Klanarchię i przygodę do niej. Dawno temu kiełkowała tego typu inicjatywa, ale szybko padła.
Pisma
Jeżeli chodzi o pisma o RPG, to o tych papierowych pewnie już na dobre możemy zapomnieć, a i chociaż jednego elektronicznego – takiego z prawdziwego zdarzenia – nie ma. Wciąż pojawia się Gwiezdny Pirat z numeru na numer coraz mocniej stający się promocyjną gazetką Portalu, swoją część erpegową ma również Rebel Times wydawany przez ten największy w Polsce sklep z grami, jest wreszcie „Gwiazdy są w Porządku” przy Galmadirze, skupiający się na Zewie Chthulu wydanym przez to wydawnictwo. Wyglądając nieco za miedzę można również zainteresować się pisemkiem o grach paragrafowych Masz Wybór. I to praktycznie wszystko.
Sieć
Sytuacja rpgową aktywnością w sieci również jest specyficzna. Z dużych, ogólnofantastycznych, serwisów warto wymienić jedynie Polter, gdzie jednak działy RPG sukcesywnie zanikają. Warte uwagi jest również informacyjny serwisik gry-fabularne.pl oraz bagno.wieza.org – z którego wyławiane są różne ciekawe linki. Sedno rpgowego życia w sieci stanowi jednak blogosfera, na czele z blogo(serwisem) gryfabularne.blogspot.com i dziesiątkami innych mniej lub bardziej ciekawych blogów i ich polterowych „substytutów”.
Co dalej?
Tu nie będzie rewolucji. Nie będzie tabletopocalypsy, a i na szturm się nie zapowiada. Raczej żadne wydawnictwo nie padnie, co najwyżej zamilknie rpgowo, może powstanie jakieś nowe. Zapewne ukaże się z k6 dodatków do różnych gier, może jakiś nowy system, może jakiś almanach. Powstaną nowe blogi, kilka zamilknie (mam nadzieję, że nie ten :P), serwisy jeszcze bardziej zmarginalizują RPG, flejmy jak wybuchały tak będą wybuchać, a ludzie, tak jak dotąd, co pewien czas będą spotykać się by pograć w stare i nowe gry narracyjne.