odlew(09-12-2013) Siedziba Cechu Odlewników. Przypominający klasztor kompleks mieszkalny otaczający wielką odlewnię. Wokół chaty osady służebnej. Dzisiejszy wieczór to jedyna szansa aby dostać się do środka, zniszczyć w zarodku goliata, na którego Przebudzenie wyruszył już poczet generała.

Dzisiejszy wieczór to Wieczór Odlewników, doroczne ponure święto, gdzie na jeden dzień w roku wygasa wielki piec, drzwi odlewni zamykane są przez mistrza cechu, a wszyscy bracia gromadzą się w refektarzu, gdzie, w ponurym milczeniu, pić będą do rana. Na wszystkie możliwe sposoby barykadują także swe chaty mieszkańcy osady służebnej. Ta noc należy do Partactw, wszelkich nieudanych tworów, ukrywanych przez swoich stwórców w sięgających czeluści ziemi studniach.
Aby dostać się do głównej hali odlewni, potrzebne jest zdobycie klucza, noszonego dumnie na piersi przez mistrza odlewników. Po zdjęciu ceremonialnych łańcuchów i otwarciu wrót, okazuje się, że wnętrze odlewni wcale nie jest opuszczone. Czarne cienie uwijają się ukropie ogromnych pieców, rzucając w ich paszcze kolejne łopaty węgla, skrzypią pomosty drabiny, formy i kadzie, a rynnami płynie roztopiona do białości surówka. Tym wszystkim, niczym szalony dyrygent, pojawiający się co i rusz w różnych miejscach, zawiaduje starzec w ognioodpornych szatach, duch, demon, opiekuńcze bożek, odlewnik wszystkich odlewników. Starzec bynajmniej nie jest zadowolony z wtargnięcia intruzów, czy wręcz świętokradców, zakłócających święto. Na jego skinienie z przeróżnych form wychodzą, choć zdawało się, że wcale ich tam nie było, pomniejsze Partactwa. Dodatkowo starzec w zwarciu jest w stanie chlusnąć na bohaterów roztopioną surówką z trzymanej w nadzwyczaj krzepkich dłoniach łychy. Oprócz standardowych środków z arsenału BG na zneutralizowanie dziadka, można również posłużyć się poznanym wcześniej rytuałem (np. wydobytym od zbiegłego w strachu przed świętem nieudolnego terminatora cechu), tudzież zastraszyć go groźbą recyklingu Partactwa, albo przekabacić opowieścią do czego ma służyć goliat.
A rzeczony goliat ani chybi musi znajdować się w gigantycznej formie, podwieszonej wysoko całym systemem łańcuchów na środku hali. Jej części skręcone są taką ilością śrub, że nie ma szans, na ich odkręcenie. Zwłaszcza, że każda z nich może być odkręcona jedynie ceremonialnym kluczem, z których każdy jest w posiadaniu innego członka cechu w dodatku w odpowiedniej kolejności. Jedyny sensowny sposób na jego zniszczenie, po podniesienie formy jeszcze wyżej, a następnie gwałtowne jej opuszczenie. Gdy forma roztrzaska się wreszcie o ziemię, wypełznie. Nie do końca uformowany, ciężko okaleczony. – Jakie nadajesz mu imię? – spyta duch odlewnictwa (nawet gdy zdawało się, został wcześniej trwale unieszkodliwiony), osobę, która jako ostatnia przyłożyła rękę do rozbicia formy. Można nie odpowiadać, gdy oszalały z bólu stwór zaczyna niszczyć wszystko w koło, Można też odpowiedzieć, wtedy, zgodnie z regułą Przebudzenia, twór, który miał zostać zniszczony w zarodku, będzie teraz służył swojemu niszczycielowi.
(zdjęcie pani Jolancie Paczkowskiej)