Jest noc duszna, pełna ciem. Jest miasto mroczne, pełne zakażonych. Od bramy dzieli mnie sześć przecznic, jeśli do niej dotrę – przetrwam. Polecam Waszej uwadze nową miniaturkę solo pbta.

Grę znajdziecie w kramiku na DTRPG, obok innych eksperymentalnych projektów: grze z kramiku Ragany: https://www.drivethrurpg.com/browse/pub/10753/Ragana

Przykładowa opowieść:

Jest noc duszna, pełna ciem. Jest miasto mroczne, pełne zakażonych.Mam ze sobą amulet (1) w kształcie łebka szczura (o+1). Znak gildi złodziei. Do miasta przywiodła mnie (6) wieść o ciężkim stanie mojego mistrza (s+1). Umarł na moich rękach, a ja muszę zadbać, by nie podzielić jego losu. Choć modlę się do bogów (2) ciemności (o+1), wiem, że żaden z nich mi nie pomoże.

Od bramy dzieli mnie sześć przecznic. Gdy do niej dotrę – przetrwam.

Wybieram drogę przez miasto (11+o2) i przesuwam się ku bramie. Pod ścianą kamienicy dostrzegam mieszkańca miasta. Zabraną z domu mistrza latarnią oświetlam jego twarz. Wystarczy tylko rzut oka by rozpoznać (10+o2), że jest zarażony. Mam czas się przygotować. Próbuję go ominąć (6+z0), jednak ten nagle wybudza się z letargu, rzuca gwałtownie w moją stronę, zmuszając do rozpaczliwej obrony. Mam ze sobą nóż, mój wierny sztylet zdobiony runą ciemności. Próbuję uniknąć ciosów, jednak(3+z0) zostaję zraniona. Otrząsam się w samą porę by spróbować uniknąć kolejnego ataku (6+z0). Bezskutecznie. Przetaczam się po bruku, ciężko łapię oddech. Widząc, że szykuje się do kolejnej szarży, przerzucam nóż do lewej dłoni. Zwód i (8+z0) zatapiam ostrze w piersi zakażonego, czując jednocześnie jak jego pazury orają mi bark. Upadam, lecz raz jeszcze się podnoszę. Już wiem, że na zawsze pozostanę w tym mieście, lecz chcę dowiedzieć się, kim był ten, który mnie pokonał. Zdejmuję swoją maskę, zdartą onegdaj z jakiegoś nieszczęśnika, i patrzę w oczy zakażonego (1 rzut – 10+s1) – mądre i spokojne (s+1).

Od bramy dzieli mnie pięć przecznic. Ale wiem, że do niej nie dotrę. Brnę dalej przez miasto (2 rzut – 7+o2) lecz błądzę w labiryncie uliczek, nie przybliżając się ku celowi. Z przeciwka wlecze się ku mnie kolejny mieszkaniec. Unoszę latarnię i (3 rzut – 8+o2) z daleka rozpoznaję, że także jest zakażony. Miałabym dość czasu, aby się przygotwać, jednak coraz bardziej opadam z sił. Próbuję jeszcze ustać na chwiejnych nogach, podeprzeć się, nabrać tchu. Upadam na bruk.

I podnoszę się. Jako jedna z nich.