Dobry wieczór, dziś coś z zupełnie innej beczki, bowiem nowe wiadomości są takie, że nadal znajdujemy się w żółtej strefie. W związku z tym, scenariusz inspirowany sześcioma żółtymi filmami. Zakładamy, że akcja dzieje się w Londynie przełomu wieków.

1. Badacze uczestniczą w nieprzyjemnym incydencie. Podczas wieczornego przyjęcia jeden z gości podczas tańca próbuje wgryźć się w szyję partnerki. Jego twarz nabrała nieludzkich, psich rysów i zachowuje się jak małpa. Jeżeli badacze nie stawią czoła sytuacji, napastnika zastrzeli któryś z wojskowych gości. Śledztwo prowadzi stary inspektor Hargin, który po krótkim rozpytaniu zawezwie ich na drugi dzień na przesłuchanie. Drążenie sprawy na własną rękę ujawnia, że to nie pierwszy taki przypadek w ostatnich miesiącach.

2. Inspektor sprawdzając Badaczy wiele się dowiedział o ich aktywności. Dlatego też załatwiwszy sprawę wieczornego incydentu, przechodzi do prośby. Jego bliska przyjaciółka pani Nancy Gonzalez ma problemy, w których mogliby pomóc. Mąż Francisco jest uprzedzony, tu jest adres, będzie zobowiązany.

3. Państwo Gonzalez mieszkają w apartamencie w dobrej dzielnicy. Dopiero się tu wprowadzili, po pożarze domku na wsi, w którym zginęła ich sześcioletnia córka Abril. Część rzeczy jest jeszcze w pakunkach. Zdaje się, że pani Gonazalez postradała zmysły. Całymi dniami gapi się w wytapetowaną na żółto ścianę, twierdząc, że uwięziono za nią jej córkę.

4. Pozostanie na noc w mieszkaniu, organizacja sensu spirytystycznego itd. pozwala przekonać się, że nie jest to dalekie od prawdy. Widoczny dla matki i medium duch córki szamocze się, nie mogąc wydostać ze ściany. Prosi o pomoc dla zagubionych chłopców, jak twierdzi, jest im to winny. Próby nacisku sprawią, że duch będzie się mocno szamotał próbując wyjawić szczegóły, wbrew tejemniczemu Żółtotwarzemu. W końcu zniknie, a na ścianie zostanie napis ” Córka promiarza sekret ukryła / znalazł poeta lecz poczuł trwogę / bracia przez wieki o nim milczeli / dziś Cinderella wskazuje drogę”. I to koniec spotkania z duchem. Zakładamy, że odbędzie się wieczorem/w nocy. Aby ruszyć dalej trzeba rozwikłać zagadkę. Jeżeli obyło się bez nieprzyjemnych incydentów, Pani Nancy uspokoi się, licząc na pomoc badaczy. Mąż na odchodnym podaruje im butelkę przedniego rumu z hiszpańskiej koloni. Jeżeli badacze o tym pomyślą, śledztwo na temat państwa Gonzales może ujawnić, że pani Nancy została w dzieciństwie porwana. Właśnie przez Żółtotwarzego, uratował ją właśnie Hargin, śmiertelnie postrzeliwując drania.

5. Jeżeli badaczom dochodzenie będzie szło nieskoro, można poratować ich szokującą czołówką popołudniówki. „Kolejny bezprecedensowy ATAK bezwstydnych WIEDŹM!” – grzmi gazeta. Otóż policja próbowała ukryć przd społeczną opinią, że dwa dni temu dokonano ataku na katedrę w Soutwark, rzucając przed wejście żółty but. Na pytanie, czy za atakiem mogą stać sufrażystki, prowadzący śledztwo Inspektor Hargin radzi naszemu reporterowi by poszedł do diabła. Nieco niżej rozmazana plama i tytuł „Małżonka skarży się, że MIESZKA Z WILKOŁAKIEM”.

6. Na miejscu oczywiście nikt nic nie wie i sobie nie życzy. Kościół można zbadać podstępem, siłą, lub z policyjnym nakazem. Łatwo spostrzec na ścianie puste miejsce po obrazie. Tak, spadł i jest obecnie w konserwacji. XIV obraz św. Judy Tadeusza, patrona spraw beznadziejnych. Na oczach Badaczy spada jeszcze jeden, umieszczony bliżej ołtarza. Św. Antoniego – patrona zagubionych i poszukujących. Cel poszukiwań znajduje się w małej, praktycznie nieużywanej, wnęce za ołtarzem. Można się tam dostać zamkniętymi drzwiami od zachrystii, lub wąskim przejściem między tyłem ołtarza, a ścianą. We wspomnianej wnęce między podłogowymi płytami tkwi but. Fluorescencyjnie żółty nike. Buta nie sposób wyjąć, nie sposób też poruszyć płyty (chyba, że lekko łomem). Trzeba ją rozwalić lub odnaleźć dźwignię – trzeba ruszyć pastorał na stojącej w zachrystii figurze zasłużonego biskupa. Można też do tego zmusić lub przekonać proboszcza.

7. Kręte kamienne schody wiodą w dół, schodząc do kiszkowatej komory kanału. Po stronie, na której znajduje się wejście na schody jest też wąskie kamienne nabrzeże. Woda spokojnie wpływa i wypływa tunelem. Jest dosyć czysta, więc jeżeli spojrzeć w dół łatwo można dostrzec na dnie sporo monet. Wyprawa w którąkolwiek stronę tunelu oznacza, że trzeba będzie nim płynąć. Drogę w górę nurtu po pewnym czasie zagradza zamknięta krata. Po jej sforsowaniu odważny Badacz trafia do normalnego systemu kanałów. Droga z nurtem jest długa i męcząca. Na granicy sił. Badacz, która się jej podejmie, resztami sił wypływa w punkcie 9. Może też ktoś się domyśli, że można by spróbować wrzucić do kanału monetę. W tym przypadku wkrótce usłyszycie plusk wioseł i śpiewaną ochrypłym głosem pieśń Kubański Szlak. Po niedługim czasie w małej, oświetlonej latarnią łodzi, zażarcie wiosłując, przybywa żółtobrody piracki kapitan Żółtobrody. W galowym pirackim stroju, butach z cholewami, kapeluszem z piórem, fantazyjną żółtą chustą, pistoletem i rapierem przy boku. Gdyby przypadkiem któryś z Badaczy podniósł jedną z monet, kapitan również przybędzie ale strasznie wkurzony z zamiarem wystrzelania i usieczenia złodzieji. Niestety, sam jest odporny na ciosy, można go jednak np. wrzucić do wody i zabrać łodkę.

8. Kapitan uprzejmie uchyliwszy kapelusza przywita się z badaczami i zaprosi do łódki. Zerkając na leżące na dnie monety, westchnie, że mało ich jeszcze, mało. A następnie, powiosłuje z powrotem z niezbyt rwącym prądem. Żółtobrody jest niezwykle sympatycznym i rozgadanym piratem. Przede wszystkim zagai grzecznie, czy nie zanalazła by się może kapka rumu, którego to nie dane mu było już od dawna kosztować. Potem zacznie rozpytywać co tam słychać w szerokim świecie, próbując konfrontować to ze swoją wiedzą, sprzed dobrych kilkuset lat. Chętnie też poopowiada o swoich niestworzonych przygodach. I tylko na temat monet, kanału itd. Badacze nie wyduszą z niego żadnych szczegółów. Klątwa to klątwa, na psi nos drążyć. Podczas podróży łatwo stracić rachubę czasu, zwłaszcza, gdy łódka zanurza się w coraz większej mgle. Ta w końcu zaczyna ustępować i Badacze płyną pod czymś w rodzaju na wpół zawalonego drewnianego rusztowania. Widać już jasny wylot tunelu i coraz śmielej zaczyna zawiewać świeżą morską bryzą.

9 Przed oczami Badaczy otwiera się przepiękna zatoka rajskiej wyspy, do której uchodzi rzeka. Lazurowa woda, palmy, bezchmurne niebo. Obróciwszy się można stwierdzić, że Łódź wypłynęła tu z dziury w kadłubie półleżącego na mieliźnie pirackiego okrętu. Gdyby Badacze dotarli tu w jakiś sposób sami, a kapitan nie został by gdzieś w kanałach, najpewniej gromkim głosem pogratulowałby im z z mocno pochylonego mostka. Kapitan zawiezie Badaczy na plażę „do chłopców”, a następnie zawróci. Wiecie, rozumiecie, kątwa. Może też się dać przekonać do wysadzenia w ustronniejszym miejscu, chociaż i tak może jest po obserwacją. Na przeczekanie do zmroku np. na statku nie ma szans, bo tu słońce nigdy nie zachodzi. Chłopcy rzeczywiście obserwują łódkę, z platformy w wiosce domków na drzewach, nieco w górę rzeki. Wkrótce zjawiają się na plaży potrząsając dzidami. Kilkunastu mocno nieprzyjemnych uliczników, w krótkich spodenkach przeróżnych fasonów i nakryciami głowy od chust, przez kaszkiety, po bejsbolówki; trochę dziar, trochę ozdób. Dowodzi nimi hetman Alex w gustownym meloniku i złotym łańcuchu na szyi.

10. Jeżeli Badacze nic nie wykombinują, zostaną umieszczeni w klatce jak z Zaginionego w akcji. O ich losie ma zdecydować król. Jeżeli Bohaterowie nadal będą biernie czekać na rozwój wypadków, po pewnym czasie z pomocą przyjdzie im niejaki Adaś. Wysoki, żylasty, z połową zębów. A przy tym niezbyt rozgarnięty, z trudem przychodzi mu składanie prostych zdań. Można z niego wyciągnąć, że wszyscy na wyspie są źli. On też taki był, ale zaprzyjaźnił się i teraz nie jest zły. Za to król jest bardzo zły, mieszka w złotym zamku w górę rzeki. Bardzo niebezpiecznie. A Adaś zaprzyjaźnił się z małą siostrzyczką Abril. Ale nikt mu nie wierzy, bo ona przychodzi tylko jak nikt nie patrzy. Adaś sam nie zdecyduje się na większą pomoc Badaczom, bojąc się zemsty Aleksa, można jednak spróbować go do tego przekonać. Oczywiście to on podczas ostatniej wyprawy zostawił swoje buty, aby wskazać drogę na wyspę. Odnośnie wypraw do Londynu, to dowiedzą się, że pobierali od wskazanych ludzi specjalne coś. Szczegółów nie zna, bo zawsze stał na czatach.

11. W górę rzeki można dostać się bądź podwędzonymi czółnami, bądź lądem. Tak czy inaczej ucieczka badaczy zostanie po pewnym odkryta i ruszy za nimi pogoń. Gdy dojdzie do konfrontacji, Adaś może w końcu przeciwstawić się Aleksowi. Jeżeli miałby odnieść poważne obrażenia, w jego obronie stanie Abril, która ukaże się wszystkim przeraźliwie krzycząc i oszołamiając napastników falą uderzeniową. To powinno wystarczyć by Badacze zyskali odpowiednio dużo czasu.

12. W końcu przed Badaczami wyłania się cel podróży. Urokliwe jeziorko ze środka którego wystaje peryskop z megafonem. Jak u tego modnego francuskiego pisarza na V. Płytko pod powierzchnią zaś tkwi żółty bastykaf. Prawie całe jego wnętrze zajmuje obrotowe fotelo-łóżko na który półleży pod żółtą kroplówką, oplątany jeszcze innymi wężykami podłączonymi do skomplikowanego steampunkowego panelu – Żółtotwarzy. Rzeczony jest bardzo agresywny, ale jedynie werbalnie. Przede wszystkim próbuje przez megafon wezwać na pomoc chłopców, później na przemian obiecuje śmierć w wymyślnych męczarniach i spełnienie najskrytszych fantazji. Ta wyspa jest odkrytym przez niego azylem w krainie snów. Z przyjemnością też opowie, mimowolnie spoglądając na żółty baniak, co w Londynie robili zwabieni przez niego chłopcy. Otóż od zlokalizowanych po sennych falach osób pobierali bardzo rzadki enzym Vitae. Niestety, miało to pewien efekt uboczny. Rozwiązania tego impasu są dwa:

13. Pierwszy pomysł to odłączenie Żółtotwarzego od aparatury, co spowoduje zanikanie batyskafu wraz z całą wyspą. Nasi Badacze i chłopcy lądują w oceanie, na szczęście mogą liczyć na pomoc kapitana Żółtobrodego. Chętnie odwiezie chętnych do Londynu, a chętnym znajdzie miejsce na statku. Miejsca i jedzenia nie brakuje, gorzej z piciem. Klątwa to klątwa. Drugi – powrót do Londynu wraz z Żółtotwarzym, może być batyskafem, zmieści się do kanału. W tym przypadku wyspa pozostanie w sennej krainie. I może, gdy zabraknie Żółtego Króla, to Adaś zyska posłuch reszty chłopców.

Koniec